W czasach kiedy w latach 80 - tych i 90 - tych królowały w polskich domach meblościanki i wszystkie odcienie brązów i beżów ... ja już wtedy szalałam.
Z perspektywy czasu widzę, że zawsze było to dla mnie ważne w jakim otoczeniu przebywam. Myślę, że to nie było powszechne żeby nastolatka zaoszczędzone pieniądze wydawała na meble, dywany itp.
Jeszcze jako kilku letnie dziecko zamknęłam się w pokoju i wymalowałam akwarelkami ściany ozdabiając je obrazami z książek z bajkami dla dzieci. Ku wielkiemu delikatnie mówiąc zadziwieniu rodziców pokrywam wytapetowane ściany kolorowymi rysunkami. Cieszyłam się , że na ścianie jest brązowo beżowa tapeta , bo łatwiej po niej malować ... przecież to papier.
Możliwości w tamtym czasie były ograniczone i dlatego np. meble okleiłam czerwoną okleiną w połysku :).
Najbardziej zadziwia mnie fakt mojego wyboru krzesła, stolika i dywanu. Nikomu się to nie podobało :). Plastikowe krzesło kupiłam z uciułanych pieniędzy. Podobnie było ze stolikiem i dywanem.
Serial jaki najbardziej zapamiętałam z tamtych czasów, to "Czterdziestolatek" w tym dwa ulubione odcinki oczywiście dotyczące tematyki wnętrz. W jednym rodzina Karwowskich wynajmuje Iwa z telewizji do zaprojektowania mieszkania. Nie mam pojęcia co mnie tak urzekło w serialowym projektancie wnętrz ale chciałam być taka jak on. Do tej pory zdarza mi się oglądać film tylko dla ciekawych, intrygujących wnętrz. Utkwiła mi też w głowie sztuka "Dusia, Ryba, Wal i Leta" z Adrianną Biedrzyńską i Ewą Błaszczyk, która była przełomowa. Okazało się, że bałagan też jest inspirujący. Na tamte czasy bił z ekranu telewizora kolor scenografii, ubrań aktorek i niebiesko, fioletowych ust Pani Adrianny. Chętnie zobaczyłabym sztukę jeszcze raz żeby sprawdzić czy rzeczywiście taka była kolorowa.
Z perspektywy czasu widzę, że zawsze było to dla mnie ważne w jakim otoczeniu przebywam. Myślę, że to nie było powszechne żeby nastolatka zaoszczędzone pieniądze wydawała na meble, dywany itp.
Jeszcze jako kilku letnie dziecko zamknęłam się w pokoju i wymalowałam akwarelkami ściany ozdabiając je obrazami z książek z bajkami dla dzieci. Ku wielkiemu delikatnie mówiąc zadziwieniu rodziców pokrywam wytapetowane ściany kolorowymi rysunkami. Cieszyłam się , że na ścianie jest brązowo beżowa tapeta , bo łatwiej po niej malować ... przecież to papier.
Możliwości w tamtym czasie były ograniczone i dlatego np. meble okleiłam czerwoną okleiną w połysku :).
Najbardziej zadziwia mnie fakt mojego wyboru krzesła, stolika i dywanu. Nikomu się to nie podobało :). Plastikowe krzesło kupiłam z uciułanych pieniędzy. Podobnie było ze stolikiem i dywanem.
Serial jaki najbardziej zapamiętałam z tamtych czasów, to "Czterdziestolatek" w tym dwa ulubione odcinki oczywiście dotyczące tematyki wnętrz. W jednym rodzina Karwowskich wynajmuje Iwa z telewizji do zaprojektowania mieszkania. Nie mam pojęcia co mnie tak urzekło w serialowym projektancie wnętrz ale chciałam być taka jak on. Do tej pory zdarza mi się oglądać film tylko dla ciekawych, intrygujących wnętrz. Utkwiła mi też w głowie sztuka "Dusia, Ryba, Wal i Leta" z Adrianną Biedrzyńską i Ewą Błaszczyk, która była przełomowa. Okazało się, że bałagan też jest inspirujący. Na tamte czasy bił z ekranu telewizora kolor scenografii, ubrań aktorek i niebiesko, fioletowych ust Pani Adrianny. Chętnie zobaczyłabym sztukę jeszcze raz żeby sprawdzić czy rzeczywiście taka była kolorowa.
Wspominanie stary czasów jest fajne :) Projektowanie w tamtych czasach było sporym wyzwaniem.
OdpowiedzUsuńFajnie było!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię przeglądać stronki tego typu. Są dla mnie naprawdę dużą inspiracją. Warto zaczerpnąć pomysły od kogoś innego i wykorzystać u siebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspirację
OdpowiedzUsuńAhh... wnętrzarski retro klimat :) Jest w nim coś co nawet dziś, po tylu latach przywołuje uśmiech na twarzy :)
OdpowiedzUsuńMożliwości były ograniczone ale nie wyobraźnia :) Tamte czasy miały te coś w sobie.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie uwielbiam takie retro klimaty. Może nie koniecznie w przełożeniu jeden do jednego, ale lubię wykorzystywać jakieś pojedyncze meble. Najlepiej znalezione gdzieś u rodziców na strychu i pamiętające czasy meblościanki. A nareszcie mogę to zrobić w swoim własnym mieszkaniu kupionym od mieszkania Kapelanka.
OdpowiedzUsuńWidzę, że ktoś tu jest miłośnikiem retro klimatów tak jak ja:) Dobrze, że ten styl powraca wielkimi krokami.
OdpowiedzUsuńPiękne inspirację. Uwielbiam retro klimaty :)
OdpowiedzUsuńfajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)
OdpowiedzUsuńFajne, retro wspomnienia wróciły
OdpowiedzUsuń