Przejdź do głównej zawartości

będzie żar




Zaczynam projektować kolejny dom. Tym razem w górach, a dokładnie nad Jeziorem Międzybrodzkim.
Przy okazji warto było zaplanować rodzinny wypad. Wypad, bo Międzybrodzie i Góra Żar jest zlokalizowana zaledwie półtorej godziny drogi od mojego domu.
Góra Żar to szczyt o wysokości 761 m n.p.m., w Beskidzie Małym, górujący stromymi, lesistymi zboczami nad Jeziorem Międzybrodzkim. Na sztucznie spłaszczonym wierzchołku góry znajduje się zbiornik wodny będący częścią kompleksu elektrowni szczytowo-pompowej, oddanej do użytku w roku 1979.

Zbiornik górny na Górze Żar stanowi część kompleksu elektrowni. Dolnym zbiornikiem jest Jezioro Międzybrodzkie. Działanie elektrowni szczytowo-pompowej polega na pompowaniu wody ze zbiornika dolnego do górnego w okresie, gdy produkcja energii przerasta zapotrzebowanie na nią (np. w nocy). Następnie, w godzinach szczytu, ma miejsce odwrócenie procesu. Tego rodzaju elektrownie stanowią wielkie akumulatory o ogromnej pojemności. Zaletą ich jest możliwość szybkiego uruchomienia - w razie potrzeby produkcji prądu.

Na Górę dostaliśmy się, oddaną do użytku w 2004 r. kolejką. Nie mogłam przeciążać nogi ale też nie za bardzo lubię chodzić po górach. Przyznaję widoki, gdzieś wysoko są często zapierające dech ale żeby od razu tak się męczyć. Nie dla mnie :)
Cieszę się, bo mój syn był szaleńczo podekscytowany widokami i chyba poczuł się fotografem. Nie pozwolił opublikować swoich zdjęć i materiałów filmowych, ponieważ tylko on ma do nich prawa autorskie.
Tak, prawa autorskie :). Chyba dużo się ostatnio nasłuchał w domu na ten temat.



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

trójkąt bermudzki

Za czasów obowiązkowej służby wojskowej Trójkątem Bermudzkim określano trzy miasta - Żary, Żagań i Gubin, a dlatego, że jednostki tam stacjonujące były prawdziwym testem na przetrwanie. Chyba nie muszę dokładnie wyjaśniać samego pojęcia ? Przypominam, że Trójkąt Bermudzki to obszar Atlantyku, w rejonie Bermudów, przez fascynatów zjawisk paranormalnych uznawanego za miejsce wielu niewyjaśnionych zaginięć statków, jachtów i samolotów. W Żarach i okolicach jestem niezmiennie rok w rok w okresie wakacji od 40 lat. Liczba jaką podałam jest dla mnie druzgocącą :). Jednak co roku odkrywam coś nowego albo dostrzegam coś co było dla mnie częścią krajobrazu i wcześniej nie zagłębiam się w historię miejsca. Ziemia Lubuska to jeden z piękniejszych regionów kraju. Lasy zajmują połowę obszaru i z pewnością były świadkami historii jaka toczyła się na tych terenach. O dziwo coraz bardziej doceniam relaksującą ciszę chaszczy. Żary swoją nazwę zawdzięczają prawdopodobnie od wypalania lasów - wyż...

Tarnów, czyli architekt na wakacjach

Tarnów ... byłam widziałam ...  Mogę już wpisać Tarnów na listę polskich miast, które nie wykorzystują w pełni swojego potencjału turystycznego. Promocja miasta, to praca na lata, a jest co pokazywać i o czym opowiadać. Prawdziwie wielokulturowe miasto gościło Żydów, Niemców, Austriaków, Ukraińców, Szkotów i Czechów, którzy zostawili jakiś ślad po sobie. Szkoci pojawili się z dwóch powodów - szukali nowych rynków zbytu i swojego miejsca na świecie. Szkocja od XIII wieku była pod butem anglików, a wówczas Rzeczypospolita jawiła się jako kraj powszechnej tolerancji, co moim zdaniem się nie zmieniło.  Trudno przyznać, że gościliśmy Austriaków, bo oni przejęli miasto w wyniku I rozbioru. Owszem na ten okres notuje się duży rozwój miasta ale jednocześnie władze austriackie prowadziły działania mające na celu skłócenie Polaków i ukrócić ich dążenia do niepodległości.  Żydzi pojawili się już w średniowieczu i na przestrzeni wieków uzyskali szereg praw ułatwiającym im życie i pro...

mój wymarzony dzień

 Mój wymarzony dzień, to bardzo dobre ćwiczenie jak sprawdzić co mogę zmienić w swoim życiu. Czy żyję i spędzam kolejne dni tak jak chcę, czy tak jak życie mnie prowadzi. Wypisałam kilka, bo nie mogłam się zdecydować ale też każdy z nich jest dla mnie wymarzonym.  mój wymarzony dzień Jest ranek, dzieci w szkole, ja pracuję. Dzień wcześniej przygotowałam obiad i mam pełną lodówkę :) Nikt nie dzwoni, nikt nie pisze. Jest cisza. Nie mam presji czasu. Jednak w dużym skupieniu i pełnej wydajności pracuję nad projektem. Przygotowuję wizualizacje i nie mogę się doczekać aż sama zobaczę efekt na obrazku. Czuję podekscytowanie, że wyjdą cudowne wnętrza i nie mogę się doczekać aż pokażę je klientom. Nie muszą to być wizualizacje, bo równie podekscytowana jestem jak przygotowuję rysunki techniczne dla wykonawców. Tracę poczucie czasu.  Często patrzę na gotowe i się zachwycam jak ładnie wyglądają. Po skończonym kolejnym etapie projektowania miesza się satysfakcja ze zmęczen...