Jedno miejsce, a tyle ciekawych historii.
Góra Św. Anny najważniejsze jest to miejsce Sanktuarium św. Anny. Kościół wzniesiony (ok. 1485-1516) z fundacji Mikołaja i Krzysztofa Strzały. Rozbudowany po 1656 r. z fundacji hr. Melchiora Ferdynanda de Gaschin. Na Śląsku Strzałowie są wzmiankowani począwszy od 1312 roku. Ten ród rycerski był zaprzyjaźniony z panującymi wówczas na tym terenie książętami z dynastii piastowskiej. Dlatego zajmowali też szereg odpowiedzialnych stanowisk.
Dawny kamieniołom Niemcy zamienili na amfiteatr skalny do tej pory posiadający walory nie tylko akustyczne ale przepiękną naturalną scenografię. Domyślam się, że niechlubna historia tego miejsca sprawia, że niszczeje i nie jest wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem. Chociaż odbywały się w tym miejscu koncerty ma w sobie coś niepokojącego. W latach trzydziestych hitlerowcy urządzali w tym miejscu wielkie wiece polityczne, a także wybudowali mauzoleum dla uczczenia poległych Niemców. Ciekawostką jest to, że w skarpie pod pomnikiem, a także pod amfiteatrem znajduje się cały zespół podziemnych korytarzy. Podobno tunele ciągną się od kościoła po lochy zamku w Żyrowej. Niestety są one niezabezpieczone i dlatego nie są przeznaczone do zwiedzania. Labirynty te, które powstały w celu odwadniania obiektu, do dzisiaj zamieszkują nietoperze. Mauzoleum mieszczące się na skalnym wzniesieniu zostało usunięte, a na jego miejscu stanął Pomnik Czynu Powstańczego autorstwa Xawerego Dunikowskiego.
Tutaj czas na kolejną historię dotyczącą autora pomnika. Xawery Dunikowski miał wielki talent, szatańskie poczucie humoru, świdrujące oczka i niewyobrażalny wręcz tupet. Dunikowski prawie całe życie był wielkim autorytetem i poprawność polityczna mogła mu naskoczyć. Może dlatego popadł w kłopoty i podczas obiadu wraz z właścicielem jednej z warszawskich galerii sztuki, Janem Krywultem rzeźbiarza zaczepił Wacław Pawliszak, który planował go uderzyć. Dunikowski sięgnął po rewolwer i śmiertelnie postrzelił napastnika w policzek. Zachowanie rzeźbiarza zostało zinterpretowane, jako akt samoobrony, stąd uniknął kary za swój czyn. Uczelnie w Warszawie i Krakowie zabijały się o niego. W czasie I wojny światowej wstąpił do Legii Cudzoziemskiej ale podobno stwierdził, że dyscyplina nie leży w jego naturze. Z pobytu w Oświęcimia, gdzie trafił po powrocie z Paryża chcąc ratować swoje dzieła, opowiadał historię jak nie trafił do gazu. Schował się w szufladzie z mąką i kiedy esesman ją otworzył krzyknął "A Kuku!". Podobno rzeźbiarz bardzo często opowiadał historie przednie, ale niekoniecznie prawdziwe, chcąc rozbawiać słuchaczy. Jednak dla mnie najważniejsza informacja, to dotycząca jego pracy. Mianowicie w 1925 roku Dunikowski otrzymał zlecenie na cykl „Głowy wawelskie”, stanowiący kontynuacje nawiązującą do renesansowych głów znajdujących się na Zamku Królewskim na Wawelu. Seria podobizn słynnych Polaków nie znalazła się na kasetonach wawelskich, można je jednak podziwiać na Zamku Królewskim w Warszawie.
W życiu bym nie powiedziała, że to miejsce jest w Polsce. Byłam pewna, że to Grecja :)
OdpowiedzUsuń