Wróciłam z kolejnej wyprawy po Polsce i już tęsknię. Czuje niedosyt chociaż objechałam sporą część Zamojszczyzny i nie tylko - Zamość, Nielisz, Krasnobród, Józefów, Zwierzyniec, Szczebrzeszyn, Końskie, Starachowice, Tomaszów Mazowiecki.
Nawet gdybym nie wiedziała, że miasto Zamość zaprojektował Włoch, to i tak bym wiedziała. Klimat włoskiego renesansowego miasta czuć na każdym kroku, a pogoda tylko wzmocniła ten stan rzeczy.
Kto był autorem pomysłu wybudowania miasta od podstaw na w szczerym polu ? Jan Zamoyski ogłosił decyzję 10 kwietnia 1580 roku, wydając w Jarosławcu akt lokacyjny. Mając 38 lat postanowił wybudować miasto. Wybrał na nie taras wcinający się w rozlewiska rzek: Wieprzca i Kalinowicy, miejsce dogodne do obrony, położone blisko siedziby rodowej Zamoyskich – Skokówki i przy skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych, co miało duże znaczenie dla jego przyszłego rozwoju. Zamość zyskał liczne przywileje m.in.: zwolnienie na 25 lat z czynszów i podatków, zwolnienie z ceł na terenie całego kraju i zezwolenie na zakładanie cechów. Miastu nadano prawo składu, organizacji cotygodniowych targów i trzech jarmarków w ciągu roku. Ten hojny mecenas i jednen z najznakomitszych umysłów Rzeczpospolitej, chciał by Zamość był miastem nowoczesnym. Do realizacji projektu silnej twierdzy i ważnego ośrodka kulturalno - religijno - handlowego zaangażował włoskiego architekta Bernarda Moranda.
Całość zabudowy nawiązywała do koncepcji idealnego miasta-człowieka. Pałac był tu głową, główna ulica łącząca rezydencję z przeciwległym bastionem VII - kręgosłupem, a akademia i katedra płucami, rynek sercem, a służące do obrony bastiony - rękami i nogami.
W mieście najbardziej urzekające są wewnętrzne podwórka kamienic. Mając niebywałą przytulność w sobie zachęcają do wejścia i do przebywania w nich. Przechadzając się uliczkami z budynkami w ssali człowieka nie można się zgubić, bo intuicyjnie architektura prowadzi do najważniejszych obiektów w mieście.
Tereny z dawna polskie obfitują w niezliczoną ilość miejsc pamięci, tablic, obelisków, pomników nawet w najmniejszych wsiach. Jednym z nich jest Rotunda w Zamościu, budowla forteczna wzniesiona w celu pogłębienia obrony czołowej oraz wzmocnienia twierdzy od strony południowej. Dlatego w swej blisko trzystuletniej historii miasto nigdy nie zostało zdobyte szturmem przez obce wojska. Podczas okupacji niemieckiej w rotundzie urządzono obóz zagłady. Mój samotny późno popołudniowy spacer w to miejsce był przejmujący. Przechadzka po kamiennych alejkach przywodziła na myśl odgłos marszu wojskowych butów, a odgłosy ptasich skrzydeł wśród drzew straszyły co jakiś czas. Miejsce pełne wysokich drzew nadaje nostalgiczny spokój, ale także wywołuje pobudzenie do refleksji i skupienie wewnętrzne. Szacuje się, że w tym miejscu zginęło blisko sześć do ośmiu tysięcy osób.
Komentarze
Prześlij komentarz