Przejdź do głównej zawartości

domek nad morzem


Kiedyś pojechałam na wakacje nad polskie morze, a dokładnie do Pobierowa. Zostałam zauważona na ulicy jak wracałam z plaży i natychmiast wezwana na pomoc przy przearanżowaniu domku do wynajęcia na czas wakacyjny.

Pierwotnie wejście do domku było od strony ogrodu przynależącego do głównego domu właścicieli. Była otwarta przestrzeń i dwa osobne pomieszczenia, a zadaniem było stworzenie  dwóch niezależnych pokoi z łóżkami, przestrzeni otwartej z miejscem wypoczynkowym, stołem i aneksem kuchennym oraz łazienki. Ważna przestrzeń w takich domkach na morzem, to niewielkie pomieszczenie na przechowywanie leżaków, parawanów które powinno być zlokalizowane przy wejściu tak żeby piasek jaki przynosimy z plaży nie rozsiewać po całym mieszkaniu. 


Przeniosłam główne wejście do domku na przeciwległą ścianę dzięki czemu wynajmujący domek nie przechodzą przez ogród właścicieli. Wejście na środku prostokątnego rzutu zapewnia idealne miejsce po bokach z przeznaczeniem na pokoje i łazienkę. Przy wejściu ulokowany został mały składzik, a obok aneks kuchenny. Pośrodku znajduje się przestrzeń wspólna, wielofunkcyjna z której wchodzimy do sypialni, pokoju z piętrowym łóżkiem i do łazienki. Z sypialni jest dodatkowe wyjście na taras skryty za domkiem, oddzielony od pozostałej części ogrodu. 


 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

SWISSCDF

Z łódzkiego festiwalu w 2015 roku przywiozłam chęć zastosowania w jednym ze swoich projektów produktu, który mnie urzekł. Nie chodzi o wyszukane wzornictwo ale bardziej o właściwości. SWISSCDF to zabarwiona na czarno płyta HDF którą można stosować na porycie podłogi, użycie jako blatu kuchennego czy wszelkiego rodzaju mebli i frontów. Stabilność oraz odporność na zarysowania, odporność na rozpryski wody oraz trudno zapalność powoduje, że możemy stosować materiał praktycznie wszędzie i do wszystkiego. Cierpliwie czekałam na odpowiedni moment czy może na odpowiednie wnętrze i jego właściciela. Przy projekcie domu w Dąbrowie Górniczej dylematy wyspowe trochę trwały. Na początku wyspa miała być z konglomeratu jako nieregularna bryła, gdzie płaszczyzny schodzą się pod różnymi kątami. Później wydarzyła się tragedia i musiałam w wielkich nerwach oczekiwać na odzyskiwanie danych z dysku. Pamiętajcie o archiwizacji danych :). Marmurowy blat wyspy podparty na grubych rzeźbionych nogach te

2016

Ten rok nie obfitował w jakieś spektakularne wydarzenia. Chyba, że takim można nazwać rekordową szybkość z jaką mój młodszy syn nauczył się czytać. Nowy rok ale czy na pewno. Słowiański kalendarz kończył się i zaczynał na wiosnę. Wiosna była dla naszych przodków rozpoczęciem nowego roku i dlatego czasami mówi się, że ktoś przeżył ileś wiosen. Miesiąc miał około 28 dni i był ściśle związany z fazami księżyca. Wracając do aktualnego systemu w jakim odliczamy kolejny rok było jak zwykłe dużo pracy. Projekty rozpoczęte, w trakcie i ukończone. Sosnowiec od lutego będzie miał nową restaurację serwującą włoską kuchnię. W Chorzowie pracujemy i jeszcze długo popracujemy nad powierzchnią biurową. Pierwszy etap projektu wnetrza możliwe, że zakończymy w marcu przyszłego roku. Z największą niecierpliwością czekam na ukończenie prac wykończeniowych domu w Mikołowie . Dlaczego ? Chyba dlatego, że pomysł przeniesienia śródziemnomorskich klimatów na Śląsk jest wyzwaniem. Mój projekt

trawiasty dom

Kto nie zna intrygujących rysunków Mauritsa Cornelisa Eschera ? Z pozoru niby ok ale jednak nie. Jego prace pokazują rzeczywistość pełną sprzeczności i fantazji, absurdalnego poczucia humoru, ale i matematycznej logiki. Niemożliwe obrazy, to tak naprawdę zabawa architekturą i perspektywą. Uwielbiam zarówno poczucie humoru w architekturze jak i oszukiwanie wzroku. Kierował się żelaznymi zasadami matematyki tworząc swoje artystyczne wizje. Wykorzystywał zasady rzutu środkowego i równoległego, sporządzał szczegółowe szkice i obliczenia w przedstawieniu wyobrażeń o rzeczywistości. Podobno Escher po tygodniu nauki w Szkole Architektury i Sztuki Dekoracyjnej w Haarlem poinformował swojego ojca, że ​​wolałby studiować grafikę niż architekturę. Chyba sama architektura nie dawała mu tylu okazji do tworzenia niemożliwego. Architekci Reinhold Weichlbauer i Albert Josef Ortis z Weichlbauer Ortis Architects postanowili zrealizować szalone wizje grafika. Rezydencja w Frohnleiten w Austrii p