Tarnów ... byłam widziałam ...
Mogę już wpisać Tarnów na listę polskich miast, które nie wykorzystują w pełni swojego potencjału turystycznego. Promocja miasta, to praca na lata, a jest co pokazywać i o czym opowiadać. Prawdziwie wielokulturowe miasto gościło Żydów, Niemców, Austriaków, Ukraińców, Szkotów i Czechów, którzy zostawili jakiś ślad po sobie. Szkoci pojawili się z dwóch powodów - szukali nowych rynków zbytu i swojego miejsca na świecie. Szkocja od XIII wieku była pod butem anglików, a wówczas Rzeczypospolita jawiła się jako kraj powszechnej tolerancji, co moim zdaniem się nie zmieniło.
Trudno przyznać, że gościliśmy Austriaków, bo oni przejęli miasto w wyniku I rozbioru. Owszem na ten okres notuje się duży rozwój miasta ale jednocześnie władze austriackie prowadziły działania mające na celu skłócenie Polaków i ukrócić ich dążenia do niepodległości.
Żydzi pojawili się już w średniowieczu i na przestrzeni wieków uzyskali szereg praw ułatwiającym im życie i prowadzenie biznesów. W osiemnastym wieku Synagoga płaciła połowę podatków przypadających na miasto, niezależnie od płatności indywidualnych.
Czesi przybyli wraz z armią austro-węgierską i Armią Czerwoną.
Z historią miasta związane są takie nazwiska jak Jan Szczepanik, polski wynalazca. Na jego liście są między innymi innowacje i usprawnienia dla przemysłu. Był protoplastą telewizji konstruując urządzenie do przesyłania ruchomego kolorowego obrazu wraz z dźwiękiem. Najbardziej ciekawy jest wynalazek służący do kopiowania rzeźb metodą fotograficzną, czyli pierwsze skanowanie 3D. Nazywał się fotosculptor i działał na zasadzie systemu zwierciadeł. Dzięki projektowi kamizelki kuloodpornej zyskał sławę, ponieważ obronił przed śmiercią w zamachu króla hiszpańskiego Alfonsa XIII. Król odznaczył naszego geniusza wysokim odznaczeniem państwowym. Szczepanik podobnego odznaczenia nie przyjął od cara Mikołaja II, oczywiście z pobudek patriotycznych.Polecam zatrzymać się nad Zalewem Chotowskim. Piękne widoki, cisza, spokój, przyjemny hotel z pełną infrastrukturą. Kiedyś nie doceniałam roli "chaszczy", czyli przebywania w otoczeniu natury. Teraz tęsknię za niespiesznym obserwowaniu i po prostu byciu w takich okolicznościach bez nadmiernego myślenia. Taki odpoczynek jest równie potrzebny jak doświadczanie po przez zwiedzanie ciekawych miejsc.
Po drodze do domu odwiedziliśmy wieś Zalipie słynące z bogato malowanych domów. Tradycja kolorowego malowania budynków, a w zasadzie wszystkiego co się da zaczęła się dość banalnie. Kobiety z Zalipia miały problem z wiecznie brudzącymi się ścinamy i dlatego zamalowywały brudne plamy. Pobielone ściany chałup były okopcone z plamami sadzy. Nie można tez zapomnieć, że wówczas w izbach oprócz ludzi mieszkały tez zwierzęta. W różnych trudnych czasach dla Polaków takie kolorowe otoczenie musiało dawać nadzieję na lepszy czas. Takie malunki wywołują w człowieku radość i optymizm, który nie raz był potrzebny.
Komentarze
Prześlij komentarz