W Hiszpanii mieszkaliśmy w małym mieście Malgrad de Mar oddalonym od Barcelony około 60 km. Dlatego zdecydowaliśmy na wycieczkę do Barcelony pojechać pociągiem, ponieważ kolej ciągnie się wybrzeżem przez wszystkie miejscowości pod Barceloną.
Malgrat de Mar, to miejscowość turystyczna z wysokimi budynkami hoteli i typowymi dla takich miejsc sklepami, barami, restauracjami i klubami, których nie brakuje również nad polskim morzem.
Jest też inne oblicze tej miejscowości kilka kroków od tej turystycznej. Dużo spokojniejsza cześć miasta ze starówką, zabytkami, nieskończonymi małymi uliczkami z pięknymi kamieniczkami bardziej nam odpowiadała, Tam też chodziliśmy do knajpek, gdzie można spotkać lokalnych mieszkańców. Coś co w Polsce jest coraz częściej rzadkością, to bardzo duża ilość małych sklepików spożywczych z różnorodnymi produktami kuchni hiszpańskiej.
Już pierwszego dnia na plaży zauważyliśmy dziwny, duży kamień przy brzegu. La Pilona jest symbolem miasta i pozostałością po okresie górniczym. Kamień na morzu, to tylko część konstrukcji. Na nim stały wieże z krótych odchodziły platformy z wagonami transportującymi żelazo na statki.
Warto też wjechać windą na wzniesienie, gdzie mieści się Parc del Castell i rozciąga się piękny widok na okolicę.
Komentarze
Prześlij komentarz