Kolejne miejsce w którym wróciła mi pamięć, to Korynt. W czasach swojej świetności starożytny Korynt był olbrzymim wielokulturowym miastem liczącym 150 tysięcy mieszkańców. Legenda głosi, że założycielem Koryntu był Syzyf, którego Zeus skazał na wtaczanie na górę ogromnego głazu, który ponownie się osuwał. Górą tą miał być wznoszący się nad miastem Akrokorynt. Zmuszając Syzyfa do wykonywania ciężkiej pracy bez końca, bogowie pozbawili go czasu na rozmyślania o ucieczce lub występkach. Przedziwne, że po takiej metropolii zostało tak niewiele i aż tak wiele. Pozostała architektura, sztuka i filozofia ale też wszystkim znane pojęcie "córy Koryntu". Nawet wtedy kobieta miała wybór. Mogła wybrać bycie żoną, nałożnicą lub heterą. Słowo "hetera" oznacza towarzyszkę i takie też mała zadanie. Jej zajęciem było towarzyszenie mężczyźnie , zabawianie i oczywiście zaspokajanie zmysłów. O dziwo proceder rozpoczął się w świątyni Afrodyty w której zatrudniano niewolnice. Niższej rangi towarzyszki mężczyzn miały na podeszwie butów napisane "chodź ze mną". Łatwo było je było rozpoznać, bo kobiety nie mogły wychodzić same z domu, a jak już wychodziły to w czasie świąt.
Ciekawsza jest historia budowy Kanału Korynckiego, najdłużej powstającego kanału na świecie, bo pierwsze próby miały miejsce 2500 lat temu. Na początku system transportu statków odbywał się lądem, przewożono statki wozami poruszającymi się w kamiennych koleinach. Neron nakazał kopanie kanału ... tak ten Neron. Kopanie kanału ukończono dopiero 1894 roku. Niesamowite ! Coś co budzi odrobinę niepokoju, to wysokie na około 70 m ściany kanału, które czasami się osuwają.
Komentarze
Prześlij komentarz