Kto decyduje i kto ma taką moc, żeby określać, że coś jest brzydkie lub nie ? Zamiast używać sformułowania "to jest brzydkie" można powiedzieć "to nie jest dla mnie". Sformułowanie "to jest brzydkie" ma w sobie ładunek negatywny i odnosi się do oceny. Nie powinniśmy oceniać czyiś wyborów jeżeli są pokierowane w zgodzie ze sobą.
Moim zdaniem nie ma rzeczy brzydkich tylko nie każde są odpowiednie dla nas. Jestem człowiekiem, któremu podoba się wiele rzeczy jednak wiem które są przeznaczone dla mnie, a które nie. Znam siebie i wiem co potrzebuję, co dodaje mi siły, co sprzyja mojemu codziennemu funkcjonowaniu i wiem jak ważne jest w jakim otoczeniu przebywam.
Scenografia naszego życia ma kolosalne znaczenie i przekłada się na jego jakość. Dlatego trzeba być świadomym człowiekiem, który zdaje sobie sprawę co wpływa na niego pozytywnie, a co negatywnie.
Takim skrajnym przykładem może być bałagan i przeładowanie rzeczy oraz przedmiotów. Taki stan bardzo źle na nas oddziałuje. Odbiera nam sprawczość i radość z przebywania w domu. Bardzo przytłacza, a jak nic z tym nie robimy przytłacza jeszcze bardziej powodując frustrację. Wywołuje również strach, świadomy lub nieświadomy, przed oceną innych.
Co sprawia, że przysłowiowe 4 ściany stają się domem ? Staje się tak kiedy wiemy kim jesteśmy i wkładamy tam cząstkę siebie. Nawet nie cząstkę siebie ale całego siebie.
Dlatego nawet najlepszy architekt wnętrz nie pomoże jeżeli sami nie wiemy nic o sobie. Cieszą mnie klienci opisujący swoje życie, pragnienia i pasje. Z takich informacji można więcej wyczytać niż z opisu wymagań co do płytek, armatury i kolorów ścian. Mamy wówczas pewność, że wnętrza jakie powstaną będą naszym odzwierciedlenia. W takiej relacji między architektem, a przyszłym użytkownikiem wnętrz dobrze jakby pojawiła się otwartość, zaufanie i zdrowa komunikacja.
Zapraszam do wspólnego projektowania :)
Komentarze
Prześlij komentarz