Przeglądając z wielką nostalgią pliki ze zdjęciami z miejsc w których już byłam natrafiłam na nieopisane do tej pory miasto.
Do Słupska wybraliśmy się na krótki wypad przebywając w nadmorskiej miejscowości. Ładne miasto ale intuicyjnie czułam chaos wynikający pewnie z barku planu urbanistycznego dla miasta. Jest to jedno z tych miast, gdzie w czasach komuny do starej tkanki miejskiej na siłę wciskano mieszkaniówkę wielorodzinną.
Nazwa miasta pochodzi od nazwy rzeki nad którą leży, Słupi, a ta z kolei od słowa „słup”, które wskazuje na powiązanie z wieżą lub elementem budynku obronnego wybudowanego na brzegu rzeki. Inna teoria głosi, że ze względu na podmokły teren domy w Słupsku wznoszono dawniej na słupach. W języku kaszubskim miasto nosiło nazwę Stolpsk, która została przyjęte przez Niemców i przekształcona na Stolp.
Wśród reliktów komunizmu uwagę przyciągają przepiękne gotyckie kościoły, średniowieczne mury obronne z bramami miejskimi i basztą czarownic oraz Zamek Książąt Pomorskich, gdzie znajduje się Muzeum Pomorza Środkowego. Baszta Czarownic jest fragmentem dawnych murów obronnych Słupska. W XVII wieku straciła swoje funkcje obronne, więc utworzono w niej więzienie dla kobiet oskarżanych o czary. Słupsk znany jest z niechlubnej historii palenia na stosie kobiet podejrzanych o konszachty z diabłem. Ostatni raz wykrok wykonano 1701 roku
W Słupsku powstał jeden z pierwszych cechów bursztynniczych na Pomorzu, którego tradycję kultywują galerie bursztynowe. Turyści mogą tam zobaczyć i nabyć ręcznie robione przedmioty z bursztynu oraz posłuchać historii i legend o powstawaniu i przetwarzaniu tego cennego kruszcu.
Wnętrze kościoła Św. Jacka otynkowane ale świetnie kontrastujące z żebrowym sklepieniem gwiaździstym i podzielone obecnie ścianą na dwie części. Część czteroprzęsłowa pełni funkcję świątyni, a w części południowo-zachodniej znajduje się przedsionek i dawna sala katechetyczna. Już w przedsionku kościoła mamy spore, stałe przypomnienie o historii. Byłam przekonana, że na pomorzu nie będzie miejsc przypominających o żołnierzach wyklętych. ... a jednak.
Mój wymarzony dzień, to bardzo dobre ćwiczenie jak sprawdzić co mogę zmienić w swoim życiu. Czy żyję i spędzam kolejne dni tak jak chcę, czy tak jak życie mnie prowadzi. Wypisałam kilka, bo nie mogłam się zdecydować ale też każdy z nich jest dla mnie wymarzonym. mój wymarzony dzień Jest ranek, dzieci w szkole, ja pracuję. Dzień wcześniej przygotowałam obiad i mam pełną lodówkę :) Nikt nie dzwoni, nikt nie pisze. Jest cisza. Nie mam presji czasu. Jednak w dużym skupieniu i pełnej wydajności pracuję nad projektem. Przygotowuję wizualizacje i nie mogę się doczekać aż sama zobaczę efekt na obrazku. Czuję podekscytowanie, że wyjdą cudowne wnętrza i nie mogę się doczekać aż pokażę je klientom. Nie muszą to być wizualizacje, bo równie podekscytowana jestem jak przygotowuję rysunki techniczne dla wykonawców. Tracę poczucie czasu. Często patrzę na gotowe i się zachwycam jak ładnie wyglądają. Po skończonym kolejnym etapie projektowania miesza się satysfakcja ze zmęczen...
Komentarze
Prześlij komentarz